Czasem jedzenie określone jako wersja „light” może paradoksalnie prowadzić do przyjmowania większej ilości kalorii. Dowiedz się więcej o badaniu amerykańskich naukowców.
Jeśli na opakowaniu jedzenia znajduje się napis „light”, to może to skutkować… przyjmowaniem większej ilości kalorii. W jaki sposób jest to możliwe? Wykazało to najnowsze badanie amerykańskich naukowców, którego wyniki opublikowano w internetowym serwisie Appetite.
Jak wyglądało badanie
Naukowcy z Penn State University przeprowadzili eksperyment na 37 osobach (19 mężczyznach i 18 kobietach) w wieku od 18 do 65 lat. Polegał on na zaproszeniu badanych na obiad, podczas którego serwowano im włoskie potrawy: makaron penne, pesto z pomidorami, oregano i bazylią. W pewnym momencie posiłki określono jako jedzenie w wersji „light”. Innym razem powiedziano badanym, że ten sam posiłek jest „sycący”. Okazało się, że badani jedli więcej, kiedy posiłki były określane jako „lekkie”. Oprócz tego twierdzili, że nie czują się po ich zjedzeniu nasyceni.
„To sugeruje, że jeśli ktoś ma już wyrobioną opinię na temat posiłku, który zamierza zjeść i uważa go za sycący, to być może wówczas zje go mniej. Ale istnieje też możliwość, że działa to w drugą stronę: jeśli ktoś postrzega jedzenie jako lekkie i niesycące, to być może będzie chciał jeść go więcej, żeby się nasycić” – powiedziała współautorka badania, Paige Cunningham – doktorantka z uniwersytetu Penn State.
Po zjedzeniu posiłku uczestnikom eksperymentu zadawano szereg pytań, między innymi: „za jak sycącą uważasz tę sałatkę makaronową?”, „jak myślisz, ile kalorii przyjęłaś/przyjąłeś?” czy „jak ważne jest dla ciebie twoje własne zdrowie?”.
Takie samo badanie przeprowadzili uczeni z Uniwersytetu w Maastricht w Holandii
Nie wszystko lekkie, co na nalepce?
Jak powiedziała Paige Cunningham, istnieje niebezpieczeństwo, że produkty spożywcze mające skutkować zmniejszeniem wagi lub po prostu oznaczone jako „light”, w rzeczywistości mogą prowadzić do tego, że konsumenci będą spożywać ich więcej, przez co będą jeść więcej kalorii. Jak sugeruje uczona, lepiej nie kierować się nalepką na opakowaniu produktu, żeby określić, czy po jego zjedzeniu będziemy nasyceni:
„Radzę, żeby – niezależnie od tego, co głosi etykieta [produktu] – uważać na wielkość spożywanych porcji i jej zawartość energetyczną. […] Po prostu trzeba być tego świadomym” – powiedziała Cunningham.
Czytaj też:
- Dieta Atkinsa – na czym polega
- Jedzenie ryb kilka razy tygodniowo może pomóc nam zachować bystrość umysłu?
- Dieta roślinna może zmniejszyć ryzyko udaru?
- Czy jedzenie czosnku wzmacnia odporność? Wyjaśnia Ewa Podolska
- Jedzenie dobre dla mózgu [POSŁUCHAJ]