Ewa Demarczyk zmarła w sierpniu 2020 roku w Krakowie, w wieku 79 lat. Teraz, trzy lata po jej śmierci, wybuchła afera związana z jej kontrowersyjnym nagrobkiem na krakowskim cmentarzu Rakowickim. Do sporu włączają się kolejne osoby.
Kilkanaście dni temu na grobie Ewy Demarczyk w Alei Zasłużonych cmentarza Rakowickiego w Krakowie, pojawił się nowy pomnik. Mierząca ponad dwa metry rzeźba wywołuje kontrowersje. Skrytykował ją w mocnych słowach wieloletni partner artystki, Paweł Rynkiewicz.
„Pastylka… Wyjątkowo samochwalcze dwumetrowe koło. Z wpisanym w swój okrąg elementem pielęgniarskiego czepka. Zimny zestaw bieli, szarości i czerni” – napisał Rynkiewicz w swoim poście na Facebooku.
Czytaj także: Mieczysław Fogg prowadził podwójne życie. Mało kto znał całą prawdę
„Mam wrażenie, że wykorzystano istniejący już i odrzucony przez innego zamawiającego projekt na 90. urodziny krakowskich zakładów farmaceutycznych Polfa. Ale dlaczego musi się pod nim podpisywać Ewa Demarczyk? Skąd ten chłód pomnika, gdy dotyczyć miał przecież Artystki tak wrażliwej i szczególnie wiarygodnie przekazującej najgłębsze człowiecze emocje” – dodał.
„Nagrobek, który wyrósł na cmentarzu Rakowickim, to wielka i zawstydzająca pomyłka tych, którzy o tym zadecydowali. Nie mam z tym nic wspólnego i nie mam też cienia wątpliwości, że Ewa nie zaakceptowałaby tak megalomańskiego „dzieła”. To dla mnie przykre i bolesne, ale nie mam na to wpływu. Odsunięto mnie od takich decyzji” – skwitował.
Czytaj także: Mąż Alicji Majewskiej zostawił ją po 12 latach. Nigdy więcej nie wyszła za mąż
Za nagrobek artystki odpowiada jej siotra, Lucyna, a autorem pomnika jest uznany rzeźbiarz Krzysztof M. Bednarski.
Szwagier Ewy Demarczyk broni pomnika
Ostatnio głos w sprawie rzeźby zabrał szwagier artystki, Leszek Staśto. – Rynkiewiczowi się mogą różne rzeczy nie podobać. Takie ma pojęcie o sztuce i takie ma pojęcie o tym, jak powinna rzeźba wyglądać. Że pomnik duży, okazały? Gdyby Ewa była skromna, toby nie była Ewą Demarczyk – powiedział Staśto „Faktowi”.
– Ewa Demarczyk żyła skromnie, była skromną osobą i powinna być w taki sposób upamiętniona. A tu, megalomania. To jednak już jest postawione i stoi. Tak postanowiła siostra Ewy jako jej spadkobierczyni. Mogę tylko utyskiwać, że coś takiego powstało – skomentował w rozmowie z „Faktem” Paweł Rynkiewicz. – Nie dyskutuję o formie rzeźbiarskiej. Jednemu taka sztuka się podoba, a innemu nie. Ja mówię o sposobie upamiętnienia Ewy. To, co stanęło na cmentarzu, nie jest związane z jej sposobem życia, tym co sobą reprezentowała, kim była. To zaspokojenie ego rodziny, a nie Ewy – dodał.
Czytaj także: Andrzej Rosiewicz kończy 79 lat! Pamiętacie jego najpiękniejsze utwory?
Poznaj historie największych gwiazd muzyki w audycji Aleja Sław Radia Pogoda w każdy weekend od 14:00.
Zygmunt Chajzer i Asia Kruk oceniają propozycję najdroższej pizzy na świecie.
Dodaj komentarz