“M jak miłość” jest jednym z najdłużej nadawanych polskich seriali. Zadebiutował na antenie TVP 2 w 2000 r. Od początku widzowie mogli śledzić w nim losy m.in. sędzi Marty Mostowiak (granej przez Dominikę Ostałowską) i jej syna Łukasza.
W rolę tego chłopczyka przez kolejne sześć lat wcielał się Franciszek Przybylski. Rósł na oczach milionów Polaków. Zaczynał jako 7-latek, a z produkcji zniknął jako 13-latek. Teraz aktor jest już dorosły. W sobotę 5 sierpnia skończył 30-lat. Co robił po odejściu z serialu? I co pamięta z pracy na jego planie?
Zobacz także: “Miłość w Portofino” to nie tylko Magda Umer. Historia utworu zaskakuje
Franciszek Przybylski wspomina swoją rolę w “M jak miłość”
Franciszek Przybylski przestał występować w “M jak miłość” w 2006 r. Po latach kilkukrotnie wspominał swoją rolę w hitowym serialu. Robił to za pośrednictwem mediów społecznościowych, w których jest bardzo aktywny.
Emocje z związane z pracą w serialu towarzyszą mi do dzisiaj. Miałem okazję obserwować przy pracy takich wspaniałych ludzi jak niebędący już z nami Witold Pyrkosz czy cudowny Mariusz Sabiniewicz. Tak dużo zawdzięczam Dominice Ostałowskiej, tak wiele nauczyła mnie o ludziach, o świecie i o poczuciu humoru – zaznaczył w jednym z wpisów na Instagramie w 2020 r.
Podkreślił jednocześnie, że “bycie dzieciakiem, którego ok. dwa razy w tygodniu ogląda w tv średnio 10 mln Polaków” było czymś, co zaczęło mu ciążyć podczas dorastania. “Od pewnego momentu, granie w nim wydawało mi się po prostu „siarą”. M.in. dlatego zwiałem” – zdradził.
Dziecięcy aktor miał problemy przez serial?
W innym wpisie w czerwcu tego roku wyjawił, że choć “bycie przed kamerą, ale i w centrum uwagi sprawiało mu wielką przyjemność”, to wpędziło go w pewne problemy. “Inne dzieci mi zazdrościły lub twierdziły, że myślę, że jestem lepszy od nich bo gram w serialu. Nie myślałem tak (…), ale czułem się winny temu, że ktoś myśli, że jest ode mnie ‘gorszy’” – napisał. Dodał, że przez to chodził przez lata na terapię.
Dzięki leczeniu nabrał do wszystkiego dystansu. Także do samej roli Łukasza Mostowiaka. “Lubię to, że w oczach wielu ludzi wciąż jestem tamtym dzieckiem. Że pozostałem i pozostanę tamtym dzieckiem na zawsze bo w świecie ‘Mki’ już zawszę będę ‘tym dzieciakiem’.
Jest w tym coś wieloznacznego” – podsumował.
Zobacz także: Aktor z “Na Wspólnej” nie kryje rozgoryczenia. Martwi się o relację z synem
Jak wygląda teraz kariera aktora znanego z roli Łukasza Mostowiaka?
Po rezygnacji z pracy na planie “M jak miłość”, Przybylskiego na szklanym ekranie można było jeszcze zobaczyć trzy lata później w filmie “Galerianki”. Od tego czasu zagrał tylko kilka epizodów w różnych produkcjach. Swoją uwagę skupił bowiem na czymś innym niż na aktorstwie.
Skończył studia na Wydziale Operatorskim i Realizacji Telewizyjnej PWSFTViT w Łodzi. Zamarzyła mu się praca po drugiej stronie kamery. Od tego czasu kilka razy był operatorem kamery, asystentem operatora obrazu, a także scenarzystą i reżyserem.
Zobacz także: Bili rekordy popularności. Co doprowadziło do rozpadu Tercetu Egzotycznego?
W jednym ze swoich najnowszych wpisów opowiedział o tym, co się u niego działo w ostatnim czasie.
Mam 30 lat (…). Dopiero przez ostatni rok zacząłem rzeczywiście żyć tak jak czuję, że chcę i że mogę. Wiem co sprawia mi w życiu frajdę, a co nie. Otaczam się ludźmi, którzy sprawiają, że mogę być swoją ulubioną wersją siebie. Rozwijam się tak jak mogę, umiem i chcę – zaczął.
Następnie Przybylski wyliczał, co mu się udało w ostatnich dwóch lat osiągnąć. A było tego sporo. Był reżyserem i operatorem w II ekipie popularnego serialu Netflixa “Wielka woda”, a także filmu „Doppelganger. Sobowtór”, który niedługo będzie miał kinową premierę.
Rozwija się też muzycznie w swoim nowym zespole Zgaga oraz jako stand-uper. “Zacząłem rozwijać własne autorskie duże projekty, które wiem i czuję, że wystrzelą już niebawem” – dodał.
Co więcej, Przybylski wrócił niedawno przed kamerę. “Zagrałem epizod w 3 sezonie mojego ukochanego, najlepszego polskiego serialu ever. Więcej szczegółów zdradzę wkrótce (…). W międzyczasie tego wszystkiego, byłem operatorem kamery przy kilku reklamach, a w kilku zagrałem” – napisał na razie nieco enigmatycznie.
Na koniec filmowiec zdradził też kilka nieco bardziej prywatnych rzeczy. „Spędzałem mnóstwo czasu z ludźmi, których kocham. Zacząłem leczyć zdiagnozowaną u mnie dystymię (depresję nerwicową – przyp. red.). Zakochałem się jak wariat szalony (…). Lubię to miejsce, w którym jestem. Życzę sobie jeszcze lepszych lat niż ten ostatni rok” – zakończył.