W Chile przeszkolone psy wykrywają koronawirusa u przyjezdnych na stołecznym lotnisku. Nie jest to jedyny taki kraj.
Psy na międzynarodowym lotnisku w Santiago da Chile są trenowane tak, żeby wywąchać koronawirusa u przyjeżdżających do Chile
Grupa golden retrieverów i labradorów została tak wytresowana, że kiedy wyczuje wśród przylatujących do Chile pasażerów zarażenie koronawirusem, siada przy nim. Tak samo psy reagowały dotąd, gdy wyczuwały przy danej osobie przemycane narkotyki albo duże sumy gotówki. Psy, które teraz zajmują się wyszukiwaniem potencjalnych nosicieli COVID-19, noszą specjalne zielone kamizelki z czerwonym krzyżem.
Pasażerowie samolotów lądujących na lotnisku w stolicy Chile po wylądowaniu przecierają swój kark i nadgarstki gazikami, które są umieszczane w szklanych pojemnikach i dawane do powąchania przeszkolonym w wykrywaniu koronawirusa psom.
To, że te psy wykrywają obecnie chorych, wbrew pozorom nie jest niczym niezwykłym. Najlepiej są znane z wykrywania przemytników narkotyków, materiałów wybuchowych czy dużej ilości niezadeklarowanej gotówki. Jednak wcześniej były również trenowane do wykrywania chorych na malarię, chorobę Parkinsona, a nawet raka.
Chile nie jest pierwszym lotniskiem, na którym psy wywąchują zakażonych koronawirusem. Te zwierzęta już obwąchują w tym celu pasażerów na lotniskach w Zjednoczonych Emiratach Arabskich oraz w Finlandii.
Badania pokazują, że psy są w stanie wykryć zarażoną osobę z dokładnością sięgającą od 85 do nawet 100%, a także wykluczyć zarażenie u danej osoby również z niemal stuprocentową pewnością. Psy mają ponad 3 mln receptorów węchowych – ponad 50 razy więcej niż ludzie.
Jak donosi Reuters, liczba zarażonych koronawirusem w Chile niedawno zaczęła się zwiększać do około 2000 nowych zachorowań dziennie. Łącznie w Chile potwierdzono 589 189 przypadków zachorowań i śmierć 16 217 osób z powodu COVID-19.