Około ośmiu miesięcy po zakażeniu się koronawirusem zdecydowana większość ozdrowieńców ma przeciwciała i pozostała odporna – stwierdzili naukowcy po przebadaniu mieszkańców Ischgl, austriackiego kurortu narciarskiego, w którym wiosną 2020 roku było ognisko epidemii COVID-19.
Uniwersytet Medyczny w Innsbrucku przeprowadził w kwietniu badanie, które wykazało, że 42% populacji Ischgl miało przeciwciała przeciwko koronawirusowi. Kolejne badanie przeprowadzone w listopadzie i opublikowane w czwartek wykazało, że zdecydowana większość osób, które miały przeciwciała w pierwszym badaniu, miała je także w drugim.
– U blisko 90% osób, które w kwietniu były zakażone koronawirusem, wykryto przeciwciała również w listopadzie – oświadczyła wirusolog Dorothee van Laer Uniwersytet Medyczny w Innsbrucku. – Pomimo niewielkiego spadku stężenia przeciwciał możemy powiedzieć, że odporność jest względnie stabilna.
Odporność stadna na koronawirusa wcześniej, niż przypuszczano
W listopadzie przetestowano nieco ponad 900 osób, z czego 801 było badanych także w kwietniu. Według Uniwersytetu Medycznego w Innsbrucku, badanie to należało do największych tego typu i obejmowało jeden z najdłuższych okresów. Pomogło odpowiedzieć na pytanie, jak długo utrzymuje się odporność po zakażeniu. Uzyskane wyniki sugerują również, że odporność stadna zaczyna działać wcześniej, niż dotąd przypuszczano, ponieważ w listopadzie Ischgl dotknęła znacznie mniejsza druga fala infekcji niż porównywalne miasta w regionie. Na mniejszą liczbę zakażeń miało także wpływ powszechne stosowanie reżimu sanitarnego, jak zachowywanie dystansu, używanie maseczek i dezynfekcja, ale takie środki ochrony stosowano w całym regionie.
Naukowcy stwierdzili, że wygląda na to, iż populacja Ischgl uzyskała ochronę immunologiczą przed infekcją, gdyż w listopadzie 40-50% mieszkańców miasteczka miała przeciwciała po wiosennej infekcji COVID-19. Poza przeciwciałami ochronę immunologiczną przed koronawirusem daje także odporność komórkowa. Podczas infekcji organizm wytwarza tzw. limfocyty T, które potrafią rozpoznawać i niszczyć komórki zainfekowane wirusem. Naukowcy z Innsbrucku zbadali 93 osoby pod kątem odporności komórkowej.
– Okazało się, że komórki T utworzyły się nawet u tych przebadanych osób, u których nie wykryto żadnego lub prawie żadnego przeciwciała. Może to oznaczać, że nadal są one odporne – powiedziała Dorothee van Laer.
Przeczytaj tez:
Testy na koronawirusa – który zrobić, jak się przygotować?
COVID-19: Przeciwciała u Anglików
Czy szczepionki na koronawirusa będziemy przyjmować co roku tak jak na grypę?
COVID-19: Próby prowokacyjne mają się rozpocząć w Wielkiej Brytanii