Gdyby żył, Bruce Lee dziś obchodziłby swoje 80. urodziny. Przeczytaj historię życia legendy kina i ikony sztuk walki.
„Mały smok” urodzony w USA
Bruce Lee urodził się 27 listopada 1940 roku w San Francisco, w rodzinie chińskich emigrantów. Jego niezwykłe jak na Chińczyka imię wymyśliła niańka. Z racji swojego temperamentu i talentu do pakowania się w kłopoty od siostry dostał pseudonim „Mały smok”. Zresztą całe jego rodzeństwo dostało zachodnie imiona: miał dwie siostry Anges i Phoebe oraz dwóch braci: Roberta i Petera. Wymieszanie wpływów wschodnich i zachodnich w jego rodzinie to zasługa jego matki Grace Ho oraz ojca Lee Hoi-chuena.
Gdy przyszły gwiazdor Hollywood miał 5 lat, jego rodzina przeprowadziła się do Hongkongu. Gdy miał 13 lat, został pobity przez członków ulicznego gangu i wówczas postanowił, że to nie może się powtórzyć. Zaczął trenować kung-fu, a jednym z jego nauczycieli był legendarny mistrz Yip Man. Im lepiej radził sobie nauką sztuk walki, tym częściej jednak z nich korzystał. Cały czas wszczynał bójki i między innymi dlatego został usunięty ze szkoły. Mimo to nie przestawał trenować sztuk walki i doskonalić swoich umiejętności. Trenował również boks, ale też taniec – w 1958 roku został mistrzem Hongkongu w stylu cha-cha.
Gdy miał 18 lat, został członkiem ulicznego gangu „8 Tygrysów Junction Street”. Bez przerwy wdawał się w bójki i awantury z policją. Uczył się ulicznego stylu walki, żeby jak najlepiej radzić sobie wśród tamtejszych zabijaków. Jego rodzice byli przerażeni tym, że cały czas pakował się w problemy i ostatecznie, żeby uchronić go przed losem gangstera, którym powoli się stawał, wysłali go do Stanów Zjednoczonych.
Amerykański sen
Zamieszkał w San Francisko i aby się utrzymać pracował w restauracji swojego krewnego, a także udzielał lekcji tańca. Potem przeprowadził się do Seattle, gdzie ukończył James A. Garfield High School a potem m.in. studiował filozofię na Uniwersytecie Waszyngtońskim. Cały czas jednak doskonalił się w sztukach walki. Otworzył własną szkołę kung-fu i opublikował książkę opisującą ten styl.
Wygląda na to, że już od urodzenia Bruce Lee miał predyspozycje do zostania gwiazdą. Po raz pierwszy pojawił się na ekranie trzymany na rękach przez ojca w dramacie „Kobieta ze złotej bramy”. Gdy miał pięć lat zagrał w filmie „Narodziny ludzkości” a trzy lata później – w dramacie Fu gui fu yun.
Bruce Lee podbija Honkong, a potem cały świat
Jego wielka kariera rozpoczęła się tak naprawdę, gdy w 1965 roku wygrał casting do roli Kato – pomocnika głównego bohatera serialu „Zielony Szerszeń”. Mimo że była to tylko rola drugoplanowa, zrobił w serialu prawdziwą furorę. W Hongkongu natychmiast został dzięki temu gwiazdą, ale w USA do tego było jeszcze daleko. Kiedy serial zszedł z ekranów po zaledwie jednym sezonie, Bruce Lee pojawiał się w zaledwie epizodycznych rolach, m.in. w kryminale „Marlowe” czy serialu „Longstreet”. Jako specjalista od sztuk walki poznał największe sławy sportu i Hollywood, którym pomagał trenować. Wielu z nich, np. Steve McQueen, Kareem Abdul-Jabbar czy James Coburn zostało jego przyjaciółmi.
Mimo to sam, z powodu panujących wówczas uprzedzeń wobec Azjatów, nie otrzymywał żadnych znaczących propozycji filmowych. Sfrustrowany tym faktem Bruce Lee na początku lat 70. wrócił do Hongkongu, gdzie już cieszył się statusem wielkiej gwiazdy. Tam wystąpił w kilku filmach, z których najgłośniejszy to „Wielki Szef”, który stał się ogromnym przebojem. Za rolę we „Wściekłych pięściach” otrzymał nagrodę specjalną jury na festiwalu na Tajwanie. Podbudowany tymi sukcesami Bruce Lee założył własną wytwórnię filmową – Concorde Film Production. To w niej wyprodukował, kultowy obecnie, swój autorski film „Droga Smoka”, w którego finale toczył w rzymskim Koloseum walkę na śmierć i życie z Chuckiem Norrisem.
„Wejście Smoka”
Rosnąca sława Bruce’a Lee przyciągnęła w końcu uwagę wielkiej hollywoodzkiej wytwórni – Warner Bros. Jej szefowie postanowili powierzyć Lee główną rolę w nowym filmie – „Wejście Smoka”. Film okazał się niewiarygodnym sukcesem i zmienił oblicze kina. Sam Bruce Lee został prawdziwą ikoną kina. Niestety, nie mógł się napawać tym triumfem: zmarł 20 lipca 1973, na trzy tygodnie przed premierą filmu.
Do dziś jego śmierć pozostaje zagadką. Bruce Lee zmarł niespodziewanie, będąc we wspaniałej formie fizycznej, co od razu zrodziło serię wciąż żywych teorii spiskowych. Jedna z nich głosiła, że była to zemsta chińskich mistrzów sztuk walki, którzy zarzucali mu dzielenie się swoją wiedzą z ludźmi Zachodu. W rzeczywistości najprawdopodobniej aktor doznał obrzęku mózgu po zmieszaniu środków przeciwbólowych z odurzającymi. Mimo wszystko jego śmierć do dziś budzi kontrowersje.
Jedno tylko jest pewne: nigdy przedtem nie było, ani nigdy potem już nie będzie kogoś takiego jak Bruce Lee.