Za życia budziła kontrowersje – zbyt utalentowana, by ją ignorować, zbyt prostolinijna, by ją wielbić. Poznaj tragiczne życie artystki.
Od Czesi Cieślak do Violetty Villas
Rok przed II wojną światową rodzinie polskich emigrantów w Belgii urodziła się córka. Ochrzczono ją jako Violettę Elisę, ale ojciec dziewczynki, Bolesław Cieślak w urzędzie zrejestrował ją jako swojską Czesławę. Po wojnie górnicza rodzina wróciła do Polski, do Lewina Kłodzkiego. I tu pada mit o rzekomym braku wykształcenia przyszłej gwiazdy – mała Czesia znała kilka języków, chodziła na lekcje baletu, grała ma skrzypcach, puzonie i fortepianie. Kontynuowała naukę w szkole średniej, wróżono jej karierę w operze, miała kilkuoktawowy, koloraturowy głos. Czesię jednak pociągała estrada – zrezygnowała z ostatniej klasy szkoły muzycznej i zaczęła występować w radiu, telewizji, na koncertach.. To wtedy właśnie przeistoczyła się w Violettę Villas.
Geniusz w kiczowatej oprawie
PRL – owska rzeczywistość nie była gotowa na kogoś takiego jak Violetta Villas. Jej kolorowe, niemal kabaretowe stroje sceniczne budziły niesmak koneserów. Krytycy posądzali ją o głupotę, tymczasem w wywiadach wychodziła tylko jej prostolinijność i niesztampowość. Złośliwcy czepiali się nawet jej wspaniałych włosów – że tandetne, źle upięte, nienaturalne. Artystka bardzo przejmowała się wszelką krytyką, głodziła się całymi miesiącami, żeby zrzucić wagę, eksperymentowała ze strojami. Kiedy śpiewała swoim kilkuoktawowym głosem – sale milkły. A na drugi dzień czytała w recenzjach, że marnuje talent na głupiutkie piosenki. Naiwna i łatwowierna, w Polsce nie doczekała się prawdziwego menagera, więc wyjechała do USA. Tam jej talent znalazł odpowiednią oprawę – na scenę wjeżdżała na koniu lub jaguarem, towarzyszył jej 100 osobowy zespół, nikogo nie dziwiły jej ekstrawagancje. Jednak i tu dała się wykorzystać, nie potrafiła zadbać o swoje interesy.
Nieudane życie rodzinne
Choć przez całe życie Violetta Villas deklarowała, że chciałaby opiekować się słabszymi, sama wymagała opieki. W ramionach mężczyzn nigdy jej nie znalazła. Po raz pierwszy wyszła za mąż jako 17 sto letnia dziewczyna, do małżeństwa z Piotrem Gospodarkiem zmusił ją ojciec. Violetta uciekła od męża po dwóch latach, zostawiając rodzicom pod opieką rocznego synka Krzysia. Wybrała karierę i to na zawsze położyło się cieniem na jej stosunkach z synem. Jej największa miłością był żonaty mężczyzna, z którym jednak się nie związała nie chcąc popełniać grzechu. Długo była sama, poświęcając się karierze i ku swojemu zdziwieniu zakochała się w wieku 49 lat. Znów wyszła za mąż za Teda Kowalczyka, polskiego emigranta z Chicago. Ich wesele trwało 5 dni. Jednak Ted okazał się chorobliwie zazdrosny, a Violetta już wtedy popadła w bogobojność i oddanie zwierzętom. Małżeństwo nie przetrwało próby czasu, Violetta wróciła do Polski i zamieszkała w podwarszawskiej Magdalence.
Violetta Villas wraca do Lewina
W 1998 roku Violetta Villas zaczęła przebąkiwać, że chce wrócić do Lewina Kłodzkiego, w którym się wychowała. Władze miasta dostrzegły w tym możliwość promocji. Diva otrzymała kryształowy klucz do miasta, a w swoim domu rodzinnym miała otworzyć schronisko dla zwierząt. Miasto oddało jej w wieczystą dzierżawę wzgórze wokół domu. Choć gwiazda wciąż jeszcze występowała i udzielała wywiadów, zaczęła się coraz bardziej izolować. Jej posesję zamieszkiwały setki bezdomnych zwierząt, które ludzie podrzucali jej pod bramę. Zmarła w tragicznych okolicznościach w ruinie swojego domu, otoczona wygłodniałymi psami, w towarzystwie opiekunki, która okazała się jej oprawczynią. Violetta Villas została pochowana na warszawskich Powązkach, a w jej pogrzebie uczestniczyły tysiące ludzi.
ZOBACZ TEŻ: