Sztuczny rekin ze słynnego filmu „Szczęki” zawisł w Muzeum Akademii Filmowej w Los Angeles. Będzie witał wszystkich wchodzących otwartą paszczą.
W piątek nad wejściem do Muzeum Akademii Filmowej w Los Angeles zawisła wielka makieta rekina używanego w słynnym filmie Stevena Spielberga „Szczęki”. Zbudowany z włókna węglowego, ważący pół tony i długi na 7,5 metra 45-letni „rekin” będzie teraz otwartą paszczą witał gości, po tym jak muzeum będzie udostępnione dla zwiedzających. Ponowne otwarcie placówki planowane jest na dzień 30 kwietnia 2021 roku.
Długa historia „Bruce’a”
Sztuczny rekin, który był głównym bohaterem „Szczęk” został przez ekipę filmową nazwany Bruce, bo tak miał na imię znany ze swojej zawziętości prawnik Stevena Spielberga. Sam mechaniczny rekin sprawiał mnóstwo problemów obsługującym go technikom: bez przerwy się psuł, tonął i ciężko było nad nim zapanować.
Aby trzymać się faktów, model który teraz zawisł w muzeum, nie jest tym wykorzystywanym w słynnym horrorze. Trzy mechaniczne makiety żarłacza białego, zaprojektowane przez Joe Alvesa, zostały zniszczone po zakończeniu zdjęć. Gdy jednak film okazał się wielkim kasowym przebojem, wykonano czwartego rekina, z oryginalnych odlewów. Ta makieta przez 15 lat wisiała w Universal Studios Hollywood, gdzie fotografowały się z nią tysiące odwiedzających. Potem rekin trafił na złomowisko w Sun Valley, gdzie spędził „pod chmurką” kolejnych 25 lat. Gdy złomowisko odziedziczył po swoim ojcu Nathan Adlan, w 2016 roku postanowił podarować makietę muzeum w Los Angeles.
Odnowiony rekin
Zanim atrapa mogła zawisnąć w muzeum, trzeba było wykonać tytaniczną pracę, żeby doprowadzić ją do obecnego stanu. Odnowienie „rekina” zajęło siedem miesięcy. Dokonał tego spec od makijażu i efektów specjalnych Greg Nicotero, który w swojej karierze pracował m.in. przy horrorach „Day of the Dead” i serialu „The Walking Dead”. Jak powiedział, to właśnie dzięki „Szczękom” postanowił poświęcić się pracy w filmach, więc zaoferował pomoc w doprowadzeniu sztucznej ryby do idealnego stanu.
Potrzebowali większego wejścia
Odnowienie rekina to jedno, ale już samo umieszczenie wielkiej makiety w środku placówki to coś zupełnie innego. Co prawda architekt Renzo Piano, który projektował przebudowę budynku, przewidział, że co jakiś czas trzeba będzie wprowadzać do środka ogromne obiekty, ale okazało się, że Bruce nie przeciśnie się przez istniejące przejścia. Dlatego też najpierw odczepiono jego płetwy, a potem zdemontowano dwie wielkie szklane tafle na trzecim piętrze budynku i przez powstałą lukę wsunięto platformę z rekinem do środka. Gdy makieta była już w środku, przykręcono do niej płetwy. Zawieszono ją na pięciu linach i ustawiono tak, żeby w przyszłości turyści mogli mu zaglądać prosto w najeżoną 116 sztucznymi zębami paszczę.
Rekin dla wszystkich
Dyrektor muzeum, Bill Kramer uważa, że rekin będzie wielką atrakcją dla zwiedzających. Będzie zawieszony w przestrzeni ogólnodostępnej, więc będzie można go oglądać bez konieczności kupowania biletu.