Pandemia jest równie ciężkim czasem dla ludzi, jak i dla domowych zwierząt. Dowiedz się, jak lockdown wpłynął na życie bliskich nam stworzeń.
Dan Sewell, reporter agencji informacyjnej AP, postanowił sprawdzić jak wygląda życie zwierząt domowych podczas pandemii koronawirusa.
Lincoln, pies Olivii Hinerfeld oraz Ziemniak – kot Kate Hilts – mają ze sobą coś wspólnego: lubią przerywać swoim właścicielom telekonferencję na zoomie podczas pracy. „Czasami lepiej go wcześniej umieścić na kolanach, aby zasnął” – wyjaśnia Hilts, cyfrowa konsultantka z Waszyngtonu.
Z kolei golden retriever Lincoln, aby przyciągnąć uwagę, potrafi podczas telekonferencji Hinerfelda przynieść „najbardziej obślinioną” piłkę tenisową, jaką może znaleźć i położyć ją właścicielowi na kolanach.
Pandemia – czas próby dla ludzi i zwierząt
Dla wielu psów obecnie to jest takie życie, jakie powinno być: ludzie są z nimi 24 godziny na dobę, mają spacery i smakołyki kiedy zechcą i bez oporu mogą wskakiwać na łóżka. Z kolei koty, które – bądźmy szczerzy – korzystały ze społecznego dystansu zanim jeszcze ludzie się dowiedzieli, co to jest – są bardziej rozpieszczane niż kiedykolwiek.
Rok pandemii i związane z tym ponad dziesięć miesięcy kwarantanny i pracy z domu wpłynęły na życie zwierząt domowych, ale nie zawsze na lepsze. Czy szczepionki, dające nadzieję na przywrócenie normalności w 2021 roku, znowu sprawią, że zwierzęta będą musiały się dostosować do nowych okoliczności?
„Jeśli się zastanowimy, ile czasu obecnie spędzają zwierzęta ze swoimi właścicielami podczas pandemii, 24 godziny na dobę i 7 dni w tygodniu, to naprawdę dużo” – mówi specjalistka ds. behawiorystyki zwierząt prof. Candace Croney z Uniwersytetu Purdue.

Psy i koty uczą swoich właścicieli
Większość gospodarstw domowych w USA ma co najmniej jedno zwierzę domowe – głównie psy i koty oraz ptaki i ryby. Dla tych dziesiątków milionów psów i kotów to okazja, aby nauczyć ludzi czegoś nowego o sobie.
Prof. Candace Croney lubi patrzeć na zabawy kota Berniego i psa Desa. W nocy zaś jest przygniatana przez oba zwierzęta na swoich łóżkach.
„Obserwując ich interakcję dowiedziałam się [o swoich zwierzętach] rzeczy, które zazwyczaj pewnie by mi umknęły. To zabawne, bo zajmuję się tym zawodowo i uczę o tym innych” – opowiada.
W Waszyngtonie pracowniczka Senatu Emily Benavides uczy się języka swojego kota. Trzyletni Humito (po hiszpańsku „Zadymiony”) został przez rzeczniczkę senatora republikańskiego Roba Portmana przygarnięty gdy był jeszcze mały. Ma różne rodzaje „miałknięć” w zależności od tego, czego się domaga: jedzenia, snu lub odzyskania zabawki, którą wrzucił w trudno dostępne miejsce. „Myślę, że im więcej czasu z nim spędzam, tym lepiej się rozumiemy. Pandemia nas do siebie zbliżyła” – uważa Benavides.
Dyrektor teatru w Chicago Devika Ranjan chciała mieć towarzystwo podczas pandemii i latem przygarnęła kota, którego nazwała Aloo. Zwierzę ma zapewne 3 lata i wygląda na bardzo zadowolone z wolniejszego tempa życia i ilości poświęcanej mu uwagi. Jak mówi jego właścicielka, kot jest zachwycony tym, że pracuje ona z domu. „Wydaje mi się, że jest już gotowy na ustatkowanie się. Gdyby był człowiekiem, pewnie przesiadywałby na kanapie i całymi dniami oglądał telewizję” – uważa Ranjan.
Jednak nie dla wszystkich zwierząt okres pandemii był zmianą na lepsze. Przede wszystkim dla tych właścicieli, którzy musieli się borykać z problemami finansowymi. Jak informują weterynarze, niektóre zwierzęta musiały być leczone z powodu lęków i stresu. Wiele zwierząt musiało też przejść na dietę, po tym jak były przekarmiane słodyczami i nie miały zbyt dużo ruchu na świeżym powietrzu, którego ludzie unikali w obawie przed koronawirusem.
Kate Hilts twierdzi, że jej kot, którego przygarnęła w marcu 2019 roku, zawsze zdawał się cieszyć zainteresowaniem ludzi, a teraz chowa się przed gośćmi.

Zwierzęta tęsknią za kontaktem?
Kursten Hedgis, zielarka z Decatur w stanie Georgia, mówi, że jej przygarniętemu psu Bitsy’emu brakuje uwagi innych ludzi podczas spacerów. „Jest naprawdę przybity, bo nikt go nie zagaduje i nie głaszcze podczas spacerów. Ludzie trzymają się dwa metry od nas. Chyba odebrał to osobiście” – opowiada właścicielka psa.
Bitsy jest 14-letnim yorkiem i mieszka z Kursten sześć lat, po tym jak uratowano go z hodowli. Jest ślepy na jedno oko i cierpi na okresowe infekcje. Wyjazdy do weterynarza były dla niego „naprawdę straszne” z powodu maseczek i ograniczonego kontaktu z ludźmi – wspomina Hedgis.
Jednak, jak inni właściciele zwierząt, Hedgis uważa, że przez ten czas stali się dla siebie kimś więcej niż kompanami – psy i koty zapewniają ludziom emocjonalne wsparcie.
Humito najwyraźniej wie, kiedy Emily Benavides jest zestresowana i wtedy przejmuje inicjatywę i wtula się jej w kolana – opowiada pracownica Senatu. „To związek zbudowany na wzajemnej trosce i pocieszeniu” – twierdzi rzeczniczka.
Gdy ludzie zaczną wracać do pracy i szczepienia się upowszechnią, w tym roku prawdopodobnie nadejdzie godzina próby dla związków ludzi i zwierząt i ich wypracowanych podczas pandemii nawyków. Prof. Croney również obawia się tego, co się stanie, kiedy wróci do pracy i będzie wychodzić z domu: „Zaczynam się trochę martwić o… siebie. Stałam się trochę współuzależniona od swoich zwierząt” – mówi.
Przeczytaj też: Pies, który przerwał mecz, adoptowany przez piłkarza
Pies wrócił do właścicielki po 3 latach
Kot uratowany ze śmieci adoptowany przez minister
Pies Walter po roku wrócił do domu
Dodaj komentarz