Tuż po ślubie młoda para wybiera się zazwyczaj w podróż poślubną. Te wakacje nowożeńców tuż po ślubie tradycyjnie nazywa się miesiącem miodowym. Ewa Podolska sprawdza, jaki związek z tą nazwą ma miód.
Miód, miodek, miodzio!!! Miesiąc miodowy. Skąd to określenie? Miesiąc miodowy można potraktować jako synonim czasu, w którym para młoda świętuje swoje zaślubiny, nie mając żadnych zmartwień. Ale można do niego podejść znacznie bardziej dosłownie. Czyli jak?
Czy dawniej nowożeńcy przez miesiąc jedli miód?
Nie, nie jedli, ale pili. Już w historycznej Babilonii istniał zwyczaj, który polegał na spożywaniu miodu pitnego każdego dnia przez miesiąc księżycowy po zaślubinach.
W minionych wiekach miód traktowany był jako produkt, który mógł wpłynąć na zdolności seksualne. A co za tym idzie, spożywanie go miało pomóc w spłodzeniu dziecka.
Pierwsze wzmianki na temat miesiąca miodowego pochodzą z V wieku i są ściśle związane z fazami Księżyca, które były dla ludzi wyznacznikiem czasu i określały pory roku. W różnych kulturach różnie mówiono na temat pierwszego miesiąca po ślubie. Jednak jedna kwestia pozostała niezmienna. Ojciec panny młodej lub matka panny młodej mieli dostarczyć mężowi córki miód pitny, który był afrodyzjakiem. Jak wiadomo głównym i podstawowym zadaniem małżeństwa jest spłodzenie potomka. A w minionych wiekach dziecko najczęściej rodziło się już w pierwszym roku po ślubie.
Obowiązkowy punkt każdego wesela
Natomiast według zwyczaju starożytno-północnoeuropejskiego nie tylko pan młody raczył się miodem. Każdego dnia małżonkowie pili po jednym pucharze tego trunku przez cały miesiąc. Sprawiedliwie.
Inni datują powstanie określenia miesiąc miodowy dopiero na ostatnie lata XVIII wieku. Miód pitny był obowiązkowym punktem każdego wesela. Wierzono, że alkohol zawarty w tym napoju oraz jego słodki smak sprawią, że para młoda zostanie wprawiona w stan, który będzie sprzyjał miłosnym uniesieniom podczas zbliżającej się wielkimi krokami nocy poślubnej.
Przeczytaj też
Dodaj komentarz