Koronawirus: Wrócił do domu po 306 dniach w szpitalu - Radio Pogoda - słuchaj radia
Strona główna » Koronawirus: Wrócił do domu po 306 dniach w szpitalu

Koronawirus: Wrócił do domu po 306 dniach w szpitalu

Emerytowany prawnik z Londynu zachorował na COVID-19 na początku pandemii koronawirusa, w marcu 2020 roku. Był w śpiączce farmakologicznej, a przez ponad dwa miesiące pod respiratorem. Do domu wrócił dopiero w styczniu.

74-letni Geoffrey Woolf z Londynu jest jednym z najdłużej hospitalizowanych pacjentów z powodu koronawirusa. W marcu zeszłego roku został przewieziony do szpitala Whittington w północnym Londynie, gdy zemdlał podczas śniadania. Woolf przeszedł na emeryturę krótko przed zarażeniem się wirusem. Był bardzo aktywny, studiował historię sztuki w londyńskiej szkole dla dorosłych City Lit i systematycznie ćwiczył na siłowni. Nie miał żadnych dolegliwości zdrowotnych, więc nagłe załamanie jego zdrowia było zupełnie nieoczekiwane.

Lekarze początkowo podejrzewali zapalenie opon mózgowych. Trzeba było wprowadzić go w śpiączkę farmakologiczną. Przez 67 dni był leczony pod respiratorem. W kwietniu jego trzej synowie zostali poinformowani, że powinni pożegnać się z ojcem. Lekarze nie dawali mu już żadnych szans na przeżycie, ponieważ jego mózg nie wykazywał żadnej aktywności. Gdy na prośbę rodziny przeprowadzono powtórne badania i wykryto szczątkową aktywność mózgu, podjęto kolejną próbę ratowania go.

Geoffrey Woolf odzyskał świadomość w lipcu 2020 r. W wyniku uszkodzenia mózgu przez koronawirusa miał sparaliżowaną jedną stronę ciała i zaburzenia mowy. Po 127 dniach pobytu w Whittington przeniesiono go do Royal Hospital for Neuro-Disability w Putney. Tam poddano go specjalistycznej kompleksowej rehabilitacji, która obejmowała też naukę mowy. Trwała ona 180 dni. W sumie w obu szpitalach przebywał dokładnie 306 dni. Po opuszczeniu szpitala wciąż jeszcze porusza się na elektrycznym wózku i odczuwa zaburzenia smaku i węchu.

Po koronawirusie wciąż nie ma smaku i węchu

Gdy wrócił do domu, poprosił najpierw o stek z frytkami.

– Bez obrazy dla personelu, który ciężko pracował, aby przygotować jedzenie w szpitalach, ale ze względu na naturę choroby całe jego jedzenie było bardzo papkowate – powiedział Nicky, jeden z jego trzech synów. – Nic dziwnego, że marzył o potrawie o innej konsystencji.

Po długim pobycie w szpitalu Geoff pragnął też wypić lampkę wina.

– Nie mogłem się doczekać kieliszka wina, ale moje kubki smakowe się zmieniły – powiedział. – Spróbowałem aż czterech różnych rodzajów wina i wszystkie smakują okropnie. To bardzo rozczarowujące.

Jednak mimo problemów ze smakiem, które wywołał koronawirus, Geoff jest szczęśliwy, że jest w domu i otoczony rodziną.

– Najlepszą rzeczą w byciu w domu jest nieobecność w szpitalu – powiedział. Mogę jeść, co chcę, i kiedy chcę. Widzę moich chłopców i przyjaciół.

Przeczytaj też:

COVID-19: Przeciwciała u Anglików

William Shakespeare drugą osobą na świecie zaszczepioną na koronawirusa

Zobacz więcej >