Poziom szczęścia bardzo trudno jest zbadać, ale naukowcy podjęli się tego ciężkiego zadania. Wnioski? Sprawdź, w jakim wieku ludzie są najszczęśliwsi.
Szczęście – dla każdego co innego
Poczucie szczęścia to bardzo subiektywna sprawa, po pierwsze ludzie mają zróżnicowane emocje i systemy nerwowe i dla każdego szczęście odczuwalne jest inaczej. Bardzo trudno więc to usystematyzować. Po drugie – z perspektywy czasu pewne sytuacje możemy oceniać zupełnie inaczej. I właśnie to stało się myślą przewodnią badania przeprowadzonego przez profesor Begonę Alvares z Uniwersytetu Vigo w Hiszpanii.
Na czym polegało badanie?
Profesor Alvarez postanowiła zbadać „wsteczne” poczucie szczęścia, czyli sprawdzić, jak oceniają ludzie swoją przeszłość w kategoriach bycia szczęśliwym lub nie. Dlatego do badania wybrała osoby, które przekroczyły 50 rok życia. Analizie poddano odpowiedzi 17 tysięcy osób z 13 różnych krajów. Badani mieli na osi czasu swojego życia wskazać okres, w którym uważają, że czuli się najszczęśliwsi. Wnioski były dość zaskakujące.
W jakim wieku jesteśmy najszczęśliwsi? – wyniki badań
Wyniki badań były dość zaskakujące. Przede wszystkim runął mit o szczęśliwym dzieciństwie – u większości badanych wykres przyjął formę odwróconej litery „u”. Czyli poczucie szczęścia rośnie od czasów szczenięcych aż do wieku mniej więcej 30 – 34 lat, a potem powoli zaczyna spadać. Tę regularność profesor Alvarez zaobserwowała u wszystkich uczestników badania, bez względu na wiek i płeć. Co ciekawe, większość badanych ocenia swoje życie jako dość szczęśliwe, wskazywali po prostu kiedy poziom szczęścia był największy. Mało kto uznawał swoje życie za nieszczęśliwe.
Szczęście oceniane z perspektywy czasu
W zestawieniu z innymi badaniami, które monitorowały poczucie szczęścia na bieżąco profesor Alvarez uznała, że z perspektywy czasu ludzie zupełnie inaczej oceniają swoje życie niż w jego trakcie. Ciekawe są też badania na temat dzieciństwa u ludzi starszych, którzy wcale nie uważają tego okresu za idyllę mimo, że monitorowane były pokolenia „powojenne”. Być może wynika to z powojennej biedy, wojennej traumy rodziców lub po prostu surowszych metod wychowawczych, ale to trzeba by sprawdzić poprzez dodatkowe badania.
ZOBACZ TEŻ: