Phil Spector – słynny producent muzyczny, skazany za morderstwo – zmarł w więzieniu w wieku 81 lat.
Nie żyje Phil Spector, ekscentryczny producent muzyczny, który zrewolucjonizował muzykę rockową dzięki swojej „Ścianie Dźwięku”, nie żyje. Zmarł w sobotę 16 stycznia w wieku 81 lat z przyczyn naturalnych w więzieniu, w którym odsiadywał wyrok za morderstwo.
Śmierć słynnego producenta muzycznego potwierdziły władze więziennictwa w Kalifornii w USA. Phil Spector został skazany za zamordowanie w 2003 roku aktorki Lany Clarkson w swojej rezydencji na przedmieściach Los Angeles. W 2009 roku został skazany na 19 lat więzienia.
Lana Clarkson, grająca w filmach klasy B, w tym „Barbarian Queen”, została zastrzelona we foyer willi Spectora. Według producenta było to „przypadkowe samobójstwo”.
Kim był Phil Spector?
Producent stworzył „Ścianę Dźwięku”, która odmieniła oblicze rock and rolla. Łączyła ona harmonie wokalne z orkiestrowymi aranżacjami, dzięki czemu powstały takie muzyczne klasyki jak „Da Doo Ron Ron”, „Be My Baby” czy „He’s Rebel”. Takie muzyczne sławy jak Bruce Springsteen czy Brian Wilson powielali jego techniki nagrywania, a sam John Lennon nazywał go „najwspanialszym producentem muzycznym w historii”.
Phil Spector współpracował z największymi, między innymi z The Beatles i Tiną Turner, pomagał też Johnowi Lennonowi przy produkcji słynnego albumu „Imagine”. Z Georgem Harrisonem współpracował przy albumie „All Things Must Pass”. Enigmatyczny Spector pojawił się w również w pamiętnym epizodzie w kultowym filmie „Swobodny jeździec”. W filmie wyprodukowanym przez HBO w postać kontrowersyjnego producenta wcielił się Al Pacino.
Dwoistą naturę Spectora najlepiej opisał Steven Van Zandt zespołu Bruce’a Springsteena – E Street Band:
„Geniusz nieodwracalnie skonfliktowany. Był najlepszym przykładem tego, że Sztuka zawsze jest lepsza od swojego twórcy. Stworzył jedne z najwspanialszych nagrań w historii, bazując na zbawieniu miłości, jednocześnie samemu nie będąc w stanie dawać i otrzymywać miłości przez całe życie”.
Mroczną stronę swojej osobowości Phil Spector często ujawniał w studiu nagraniowym, gdzie potrafił wymachiwać pistoletem i grozić artystom oraz różnym kobietom. W końcu doszło do tragedii.
„Chyba kogoś zabiłem”
Według świadków 3 lutego 2003 roku Lana Clarkson, aktorka filmów klasy B, zgodziła się (choć z oporami) pojechać ze Spectorem do jego domu na przedmieścia Los Angeles. Jak wspominał szofer, niedługo po jej przyjeździe, z domu wyszedł producent, trzymając pistolet w zakrwawionych rękach i powiedział do niego: „Chyba kogoś zabiłem”. Potem Phil Spector opowiadał swoim znajomym, że Lana Clarkson sama się zastrzeliła.
Sprawa była bardzo tajemnicza i policji zajęło dużo czasu zebranie wystarczających dowodów, żeby oskarżyć producenta o morderstwo. Przez ten czas Phil Spector pozostawał na wolności, dzięki zapłaceniu kaucji w wysokości miliona dolarów.
Kiedy w końcu go oskarżono, był tym faktem oburzony i nazywał działania prokuratora okręgowego „hitlerowskimi”.
Podczas dochodzenia zachowywał się bardzo dziwnie: na przesłuchaniach pojawiał się w ekscentrycznych, teatralnych strojach, zazwyczaj w butach na wysokiej platformie i w dziwacznych perukach. Na jedno z przesłuchań przyjechał wydłużoną limuzyną typu Hummer.
Jego proces rozpoczął się w 2007 roku i wówczas Spector stonował swoje zachowanie. Werdykt był niejednoznaczny: 10 sędziów przysięgłych uważało, że jest winny, a 2 – że nie. Drugi proces rozpoczął się w październiku 2008 roku i zakończył wyrokiem skazującym.
