Koreańsko-chińska wojna o kimchi - Radio Pogoda - słuchaj radia
Strona główna » Koreańsko-chińska wojna o kimchi

Koreańsko-chińska wojna o kimchi

,

Artykuł chińskiego dziennika „Global Times” zatytułowany „Chiny ustanowiły międzynarodowe standardy dla kimchi” rozłościł Koreańczyków, dla których jest to nie tylko kiszona kapusta, ale część koreańskiej kultury kulinarnej.

Zamieszanie wzięło się stąd, że Międzynarodowa Organizacja Normalizacyjna (ISO) opublikowała w zeszłym tygodniu nowe regulacje dotyczące produkcji pao cai – chińskich kiszonych, solonych warzyw z Syczuanu. Niektóre chińskie media pisały wtedy, że jest to zwycięstwo nad koreańskim kimchi. Natomiast chiński dziennik „Global Times” opublikował artykuł zatytułowany „Chiny wyznaczają międzynarodowy standard kimchi”.

Chiny kradną kimchi i hanboka

Problem w tym, że regulacja ISO dotyczyła syczuańskiego pao cai, a nie koreańskiego kimchi. W języku chińskim obie potrawy mają tę samą nazwę „pàocài”, czyli „pàocài” może oznaczać zarówno koreańskie kimchi, jak i chińskie pao cai.

Koreańczycy uznali to za próbę przejęcia swojej tradycyjnej potrawy jako rodzaju pao cai. Koreańscy internauci złoszcząc się na doniesienia z Chin, twierdzą, że Chińczycy próbują kraść kulturę ich kraju.

„Chiny mogą twierdzić, że wynalazły także pizzę” – napisał jeden z nich na portalu Daum.net. „Chiny chcą wchłonąć kulturę koreańską i traktować ją jako swoją. Wypaczają historię poprzez kradzież kimchi i hanboka” – napisał inny. Kontrowersje wokół hanboków, tradycyjnych koreańskich ubrań, miały miejsce około miesiąca temu, kiedy pewien chiński aktor stwierdził, że hanbok pochodzi z Chin. Jednocześnie chińscy internauci twierdzą, że jest to chińskie danie: „Kimchi pochodzi z Chin. Wszyscy na świecie to wiedzą”.

Kimchi a pao cai

Jak podaje „The Korea Times”, do sprawy odniosło się koreańskie Ministerstwo Rolnictwa, Żywności i Spraw Wiejskich. W oficjalnym oświadczeniu napisało, że należy odróżniać koreańskie kimchi od syczuańskiego pao cai. Najnowszy wykaz ISO 24220 dotyczy pao cai, potrawy z solonych warzyw z chińskiego Syczuanu, a nie koreańskiej potrawy „The Korea Times” przypomina, że jest wiele rodzajów kimchi, w tym najbardziej popularna pikantna wersja z solonej i sfermentowanej kapusty z dodatkiem czerwonej papryki. We wszystkich jednak kluczem jest dwukrotna fermentacja. Tymczasem syczuańskie pao cai, mimo że także wytwarzane jest z solonych warzyw, zwykle z kapusty, poddawane jest fermentacji tylko raz, co według Koreańczyków, przypomina marynowanie.

Pokarm dla duszy Korei

Wielu Koreańczyków uważa kimchi za pokarm dla duszy Korei i często łączy je z tożsamością narodu. Cały proces jego wytwarzania, zwany „kimjang” – mycie i solenie warzyw, doprawianie ich czosnkiem, czerwoną papryką i soloną rybą oraz zakopywanie pod ziemią w oddychających glinianych garnkach – został w 2013 roku uznany za niematerialne dziedzictwo kulturowe ludzkości UNESCO.

Tradycyjne wytwarzanie kimchi w glinianych garnkach
Tradycyjne wytwarzanie kimchi w glinianych garnkach. Fot. Wikimedia Commons

Paradoks kimchi

„The Korea Times” zwraca jednak uwagę, że chociaż w przeszłości tradycją było przyrządzanie i dzielenie się kimchi na przednówku przez lokalne społeczności, coraz więcej ludzi w miastach kupuje je w wersji paczkowanej w supermarketach.

Tradycyjny przysmak staje się coraz bardziej popularne na świecie i koreański eksport wciąż rośnie. Jednocześnie jednak zwiększa się import podobnego produktu z Chin. Media nazywają to paradoksem kimchi – podczas gdy Korea eksportuje je na cały świat, Koreańczycy coraz częściej sięgają po tańszy odpowiednik importowany z Chin.

Według danych rządowych, deficyt handlowy kimchi wyniósł 7,82 miliona dolarów w okresie od stycznia do października, ponieważ eksport skoczył o 36 procent rok do roku do 119 milionów dolarów, podczas gdy import skoczył o 20 procent do 126 milionów dolarów. Deficyt utrzymuje się przez 10 kolejnych lat, a 99 procent importu kimchi pochodzi z Chin.

Media koreańskie wskazują jednak, że Korea powinna potraktować ten spór jako sygnał ostrzegawczy, by chronić produkcję kimchi, która traci na popularności przez tanie odpowiedniki z Chin.

„The Korea Times” przytacza słowa jednego z wykładowców koreańskiego Centrum Edukacji Rolniczej:

„Ponad 70 procent restauracji serwuje importowane kimchi ze względu na koszty. Co jednak pomyśleliby turyści odwiedzający Koreę, pragnący zjeść oryginalne danie, gdyby dowiedzieli się, że to, co jedzą w koreańskich restauracjach, zostało wyprodukowane w Chinach? Martwię się, że Chiny mogą twierdzić, że są pomysłodawcami kimchi, jeśli rynek będzie się zachowywał w podobny sposób”.

Najpopularniejsze

Zobacz więcej >