„Noce i dnie” uhonorowano w 2015 roku statuetką Diamentowego Lwa dla najwybitniejszej polskiej produkcji wszech czasów. W 1976 roku nominowano go również do Oscara.
Serial opowiada o nieszczęśliwej miłości i małżeństwie z rozsądku, jednak główni bohaterowie wykreowali na ekranie wyjątkową intymność. Chwyta ona widzów za serce i prowadzi do wielu wzruszeń. Ciekawostkę może stanowić fakt, że podobnie było także poza planem.
Zobacz także: Wcieliła się w rolę sierżant Ewy. Ewa Florczak nie czuła mięty do Cieślaka
„Noce i dnie” – ponadczasowa opowieść o nieszczęśliwej miłości
Powieść Marii Dąbrowskiej opisuje losy polskiej szlachty z przełomu XIX i XX wieku. Głównymi bohaterami telewizyjnej adaptacji tej historii są Barbara i Bogumił Niechcicowie. Basia Ostrzeńska została żoną Bogumiła, pomimo iż ani trochę go nie kochała.
Kobieta zamieszkała wraz z mężem na wsi, której szczerze nie znosiła. Marzyła o powrocie do miasta, miała bowiem wyższe aspiracje. Nie zawsze doceniała swojego dobrego i uczciwego małżonka, który kochał ją do szaleństwa. Całe życie upłynęło jej na wspomnieniach młodzieńczej miłości do Józefa Toliboskiego.
Bogumił i Barbara mieli wspólne i osobiste problemy oraz bagaże. Postacie wykreowane w serialu zostały obdarzone na wskroś ludzkimi rysami. Każde z nich cierpi w samotności i przeżywa własny dramat. Na ekranie możemy zaobserwować prawdziwość uczuć, pokazanych oczami, zachowaniem i mimiką wspaniałych aktorów. Obraz ukazany w serialu chwyta za serce.
Zobacz także: Jadwiga Barańska czuje się lepiej? Nowe informacje o stanie jej zdrowia
Jerzy Bińczycki nie był pierwszym kandydatem do roli Bogumiła
„Noce i dnie” wyryły trwały ślad w sercach fanów produkcji i na zawsze odmieniły oblicze polskiej kinematografii. Serial podbił nie tylko serca widzów, ale także zdobył uznanie krytyków. Od premiery minęły już 48 lata, jednak historia małżeństwa Niechciców wciąż gromadzi przed telewizorami kolejne pokolenia spragnionych emocji widzów.
Do zekranizowania powieści Marii Dąbrowskiej nakłoniła Jerzego Antczaka jego żona — Jadwiga Barańska. Usłyszała ona bowiem w radiowej Gustawa Holoubka, który „czytał cudownie tę książkę” i całkowicie przepadła.
Miałam nosa, że całość jest godna uwagi — zdradziła po latach w rozmowie z „Faktem”.
Aktorka pragnęła wcielić się w postać Barbary. Do roli Bogumiła wybrany został poczatkowo Stanisław Jasiukiewicz, który został zmuszony wycofać się z projektu z uwagi na stan zdrowia. Okazało się bowiem, że cierpi chorobę nowotworową. Zmarł na krótko przed ukończeniem prac nad produkcją.
Reżyser stanął przed wyborem nowego odtwórcy roli Bogumiła Niechcica. Jeden z jego znajomych podsunął mu kandydaturę Jerzego Bińczyckiego, którą ochoczo poparła Barańska. Aktor zrobił na niej ogromne wrażenie podczas spektaklu „Biesy”. Bińczycki zgodził się bez wahania, choć wielokrotnie mówiono mu wcześniej, iż „kamera go nie lubi”. Reżyser zupełnie się z tym jednak nie zgodził.
Panie reżyserze, ja się do filmu nie nadaję. Wszystkie próbne zdjęcia spaliłem. Uchwalono, że jestem niefilmowy — żartował podczas wstępnych rozmów.
Zobacz także: „Za zdrowie pań” napisał w samochodzie. Edward Hulewicz miał wiele talentów
Duet Barańska i Bińczycki — poza planem łączyła ich wyjątkowa więź
Trudno powiedzieć, która z kreacji w „Nocach i dniach” jest lepsza. Każdy ma inne zdanie — część widzów bardziej identyfikuje się z ciepłym, serdecznym i prostodusznym Bogumiłem, kolejni zaś będą współczuć smutnej i nostalgicznej Barbarze.
Jego oszczędne, kameralne aktorstwo stworzyło zniewalający nastrój intymności — ocenił grę Bińczyckiego Krzysztof Demidowicz.
„Noce i dnie” były przełomem w karierze aktorskiej Bińczyckiego. Stało się to między innymi dzięki cudownie wykreowanej relacji, którą stworzył wraz z Barbarą. Mąż artystki wiedział o chemii, jaka łączyła aktorów. Prywatnie stanowiła ona problem dla reżysera, jednak wiedział, że bez autentycznej więzi widzowie nie uwierzą w uczucie.
Żona Antczaka spędzała z Bińczyckim dużo czasu poza planem, co wywoływało zazdrość reżysera. Najwięcej kosztowały go jednak ich pocałunki i sceny łóżkowe. Wiedział doskonale, że relacja Barańskiej i Bińczyckiego była czymś więcej niż tylko przyjaźnią. Jego zdaniem stała się ona kluczem do spektakularnego sukcesu.
Nie ma faceta, który nie byłby zazdrosny, gdy aktorka i zarazem ukochana gra z partnerem w łóżku intymne sceny na jego oczach. To trzeba przezwyciężyć. Między aktorem a aktorką musi się urodzić coś więcej niż więź aktorska. Takie „ponad”. I to „ponad” decyduje o sukcesie — zdradził po latach w rozmowie z „Faktem”.
Zobacz także: Okrągła rocznica Piotra Rubika. Oto jak świętował z rodziną
Chcesz wiedzieć więcej? Słuchaj programu Aleja Sław w każdy weekend od 14:00 do 18:00 tylko w Radiu Pogoda.