Drzemka to luksus, na który nie każdy może sobie pozwolić. Czy jednak to zdrowe rozwiązanie dla naszego organizmu? Sprawdź, jak na nas działa.
Czym jest drzemka?
To po prostu spanie w ciągu dnia, które jest krótsze od tego nocnego. Trwa zazwyczaj od kilku do kilkudziesięciu minut, choć teoretycznie to każdy okres snu, który jest o połowę krótszy niż wypoczynek nocny.
Czy drzemka jest zdrowa?
Naukowcy udowodnili, że krótka drzemka poprawia zdolności intelektualne, gdyż po niej łatwiej zapamiętujemy i efektywniej pracujemy. Dzięki niej eliminujemy stres a tym samym poziom kortyzolu w organizmie. Badania przeprowadzone w Chinach udowodniły, że sjesta zmniejsza ryzyko choroby wieńcowej i reguluje ciśnienie, a także powoduje zmniejszenie szkodliwości stanów zapalnych. To dlatego podczas choroby łatwiej zapadamy w drzemki.
Ile powinna trwać drzemka?
Aby spełniła swoją funkcję drzemka powinna trwać od 10 do 30 minut. Wstajemy wtedy z nową energią i jasnym umysłem. Dłuższe drzemki mogą odnieść odwrotny skutek, gdyż po pół godzinie organizm przechodzi w fazę głębokiego snu, z którego wybudzenie jest cięższe i powoduje dezorientację. Dłuższa przerwa na sen w ciągu dnia może też spowodować kłopoty z zaśnięciem wieczorem.
O jakiej porze najlepiej uciąć sobie sjestę?
Najlepiej zdrzemnąć się nie wcześniej niż 6 godzin od pobudki i nie później niż 4 godziny przed wieczornym zaśnięciem. Ponieważ zwykle senność dopada nas po jedzeniu, idealną porą jest wczesne popołudnie – mówi się nawet o poobiedniej drzemce. Lepsze efekty przyniesie też codzienna niż sporadyczna sjesta, przy czym warto zaplanować ją o mniej więcej tej samej porze każdego dnia.
Co to jest „drzemka kofeinowa”?
To pojęcie sformułowane przez brytyjskich naukowców, z których badań wynika, że ogromny zastrzyk energii daje drzemka.. po kawie. Sekret polega na tym, że zanim kofeina zacznie działać, mija zazwyczaj około 20 minut. Jeśli więc zaraz po szybkim espresso przez chwilę się zdrzemniemy, efekt energetyczny będzie podwójny, bo spowodowany i kofeiną i krótkim snem.
