Wakacje po polsku: Maria Koterbska i jej „Wrocławska piosenka”, która poleciała w kosmos

„Wrocławską piosenkę” spopularyzowała Maria Koterbska. Jak powstał utwór i jak doszło do tego, że usłyszano ją w kosmosie? Sprawdźcie!

Dzisiaj z Marią Koterbską jedziemy do Wrocławia – jednego z najchętniej odwiedzanych miast przez turystów, także z zagranicy.

Sama Maria Koterbska była artystką niezwykle skromną. Nigdy nie uważała się za gwiazdę. Mieszkała przez większość swojego życia w niezbyt dużym zwyczajnym mieszkaniu w Bielsku-Białej. Kiedyś na pytanie dziennikarzy, czy czuje się gwiazdą, powiedziała: „wpadnijcie do mnie do domu i zobaczycie, że nie mam żadnej służącej”. Taka właśnie była.

Jak powstała piosenka?

Utwór powstał na początku lat 50. ubiegłego wieku. Wówczas to pracownik wrocławskiej rozgłośni radiowej Józef Majchrzak zadzwonił do Jana Liersza (pseudonim artystyczny Jerzy Harald) i jego żony Krystyny Wnukowskiej z zaproszeniem na koncerty do Wrocławia. Pani Wnukowska nie była nigdy we Wrocławiu, więc poprosiła Majchrzaka o to, by przez telefon opisał jej to miast. Dzwoniący opisał barwnie Wrocław oraz to, jak się tam żyje, po czym stwierdził, że będzie potrzebować piosenki związanej z tym miastem, dla swojej żony, Wiktorii Zającówny. Po trwającej godzinę rozmowie małżeństwo zgodziło się napisać taką piosenkę. Dwa dni później utwór był gotowy – Krystyna Wnukowska napisała słowa, a Jerzy Harald muzykę. Pierwsze nagranie „Wrocławskiej piosenki” zarejestrowano 7 marca 1952 roku – wykonała je Wiktoria Zającówna. Utwór największą popularność zyskał jednak w pamiętnym wykonaniu Marii Koterbskiej.

Z Wrocławia w kosmos

Piosenka zrobiła karierę nie tylko w Polsce, ale też – jak się później okazało – w sferze pozaziemskiej. W 1978 roku „Wrocławska piosenka” zagrała w kosmosie – na pokładzie radzieckiego statku kosmicznego Sojuz 30. Wówczas w skład załogi statku wchodził Mirosław Hermaszewski. Jak wspominał w filmie dokumentalnym „Powrót Wrocławskiej Piosenki”, podczas trwającej 8 dni podróży wokółziemskiej załoga usłyszała komunikat z centrum kontroli lotu: „Nagrywajcie, coś tu mamy dla was” i z głośników popłynęła „Wrocławska piosenka”. Hermaszewski, wraz z drugim załogantem, Piotrem Klimiukiem, nagrali utwór i potem wielokrotnie odsłuchiwali go sobie krążąc na orbicie.

A my teraz – na Ziemi – słuchamy „Wrocławskiej piosenki” w wykonaniu Marii Koterbskiej:

Zobacz też:

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi