Ochłoda w PRL: Polskie saturatory

Saturator – obiekt kpin, do którego latem ustawiały się długie kolejki. Kiedy pojawiły się w powojennej Polsce pierwsze saturatory? Dlaczego szklanki zabezpieczano łańcuchami? Czy woda z saturatora była zdatna do picia? Poczytaj o urządzeniu, które dawało ochłodę i radość Polakom za czasów PRL.

Jeśli ktoś dorastał w czasach PRL-u, to na pewno do dziś z sentymentem wspomina niewielkie wózki z gazowaną wodą, które królowały na chodnikach miast i miasteczek w całej Polsce podczas upalnych letnich miesięcy.

Saturatory pojawiły się w Polsce w latach 50. ubiegłego wieku i były to wózki produkowane w Związku Radzieckim. Szybko zaczęto je produkować w Polsce, w Spółdzielni Mechaników w Warszawie. Ich wytwarzaniem zajmowała się też poznańska fabryka Pofamia.

Wikimedia Commons

Saturator na miarę możliwości

Były to konstrukcje będące kopią radzieckich saturatorów. Te produkowane w naszym kraju musiały być składane w warunkach gospodarczego niedoboru, więc miały koła wzięte z motoroweru „Komar” a kurki „pożyczono” z kaloryferów. Do wózka dołączony był parasol, mający chronić właściciela i kupujących przed upałem, a także butle z dwutlenkiem węgla, skąd czerpano gaz do wzbogacania wody o „bąbelki”. Saturatory miały tez pojemnik na suchy lód, który schładzał serwowane napoje.

Wodę, niezbędną do funkcjonowania urządzenia, czerpano z lokalnych kranów, a gdy tych brakowało – wprost z hydrantów, do których przyłączano się za pomocą gumowego węża. Szklanki – kluczowy element wyposażenia saturatora – często były kradzione albo tłuczone, więc przypinano je łańcuchem do wózka. Szklanki między jednym klientem a drugim płukano z grubsza, co – w połączeniu z wodą nie zawsze znanego pochodzenia – sprawiało, że Polacy ochrzcili ten rodzaj napitku mianem „gruźliczanki”. Należy jednak podkreślić, że nigdy nie doszło do żadnej epidemii, o którą można by obwiniać wszechobecne saturatory.

Jak zgrzebne by saturatory nie były, latem ustawiały się do nich długie kolejki chętnych, pragnących się ochłodzić wodą lub wodą zmieszaną z sokiem, najczęściej malinowym.

Wikimedia Commons

Saturator kontra kapitalizm

Wraz z upadkiem komunizmu, nieuchronnie kończyła się też era saturatorów. Można je było jeszcze spotkać na chodnikach w połowie lat 90. XX wieku, ale coraz powszechniejsze wody butelkowane sprawiły, że sprzedawanie napojów z wózka przestawało się opłacać.

Jednak pojedyncze, klasyczne saturatory przetrwały do dzisiaj i pojawiają się przy rozmaitych okazjach i promocjach, jako element przyciągający uwagę. Z powodu upałów wraca też miejscami do łask i robi to, co potrafi najlepiej: zapewnia chłodną, czystą wodę gazowaną, sprawiając radość młodszym i starszym.

Dla przykładu: Władze Sosnowca zapewniają mieszkańcom darmowe napoje:

Wikimedia Commons

Zobacz też:

Szukasz chwili wytchnienia? Zrób sobie przerwę i włącz Radio Pogoda!

O saturatorach

Skąd wzięły się saturatory w Polsce?

Pierwsze konstrukcje w naszym kraju były kopiami radzieckich urządzeń. Potem zaczęto je produkować w Polsce.

Czy picie wody z saturatora było bezpieczne?

Pomimo powszechnych obaw, nigdy nie doszło do żadnej epidemii, o którą można by obwiniać wszechobecne saturatory.

Dlaczego szklanki przypinano do saturatora łańcuchem?

Ponieważ często były kradzione lub tłuczone. Być może była to jedna z inspiracji dla kultowej sceny z komedii "Miś".

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi